Konsultacja i terapia przez Skype

W związku z coraz częściej pojawiającymi się ofertami konsultacji lub terapii przez Skype oraz pytaniami o tego typu usługi uznałem, że dobrze byłoby wytłumaczyć z czego wynika mój stanowczy sprzeciw  dla tego rodzaju praktyk.

Inspiracją dla mnie był artykuł Andrzeja Trzęsickiego i zdecydowane stanowisko Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

Ogólnie i bardzo skrótowo – nie zajmuję się rzeczami, które nie działają, a terapia przez Skype nie działa. Osoby zainteresowane dlaczego tak twierdzę, zapraszam dalej.

Po pierwsze Skype zapewnia jedynie pozorną synchroniczność kontaktu. W sytuacji konferencji biznesowej, prelekcji lub wykładu online opóźnienia wynikając e z transmisji danych są niezauważalne a strata w jakości przekazu jest tak niewielka, w związku z tym zysk związany z możliwością wymiany informacji przewyższa ewentualne negatywne konsekwencje. Wynika to przede wszystkim z tego, że komunikacja przebiega głównie na poziomie werbalnym a zasadniczą treścią komunikacji są przekazywane informacje.

Inaczej jednak sprawa ma się w wypadku terapii. Tutaj bowiem to co jest przedmiotem interpersonalnej wymiany są nie tylko informacje i fakty ale o wiele częściej emocje, których głównym nośnikiem są komunikaty niewerbalne. Jeśli weźmiemy pod uwagę tempo kodowania i dekodowanie np. ekspresji mimicznych pozwalające na wymianę wielu komunikatów emocjonalnych w ułamku sekundy to wszelkie opóźnienia wynikając e z elektronicznego przetwarzania obrazu znacząco zakłócają naturalne tempo rozmowy. Nie znaczy to, że pewne komunikaty są odbierane później ale raczej przekłada się na ich zupełne pominięcie.

Kolejna sprawa to jedynie pozorna kompletność przekazu niewerbalnego wynikająca z użycia zarówno mikrofonu jak i kamery. Dość prozaiczna kwestia to brak obrazu całej sylwetki, brak możliwości obserwowania tego jak pacjent się porusza po gabinecie, niemożność obserwacji bodźców o charakterze zapachowym, niemożność obserwowania zachowań związanych z dystansem interpersonalnym, na pewno można byłoby tu wymieniać dalej ale przede wszystkim chodzi o to, że Skype jest tylko namiastką prawdziwego kontaktu interpersonalnego.

Uzupełnił bym jeszcze negatywne aspekty prób użycia Skype o gratyfikację tendencji regresywnych i wspieranie korzyści wtórnych z objawu. Terapia przez Skype w wypadku pacjentów cierpiących na fobie społeczne, wszelkiego rodzaju zaburzenia osobowości związane z upośledzeniem lub wycofaniem się z kontaktów społecznych jest nieskuteczna i może prowadzić do utrwalenia zaburzeń.

Biorąc powyższe aspekty pod uwagę muszę uznać, wszelkiego rodzaju oddziaływania terapeutyczne prowadzone przy użyciu elektronicznych narzędzi komunikacji za nieskuteczne. Z tego powodu nie mogą być one również elementem mojej praktyki terapeutycznej bowiem, nieetyczne byłoby oferowanie terapii, o której nieskuteczności mam głęboko ugruntowane zdanie.

Zaznaczam również, że tego typu stanowisko dotyczy jedynie terapeutów psychodynamicznych i być może w innych podejściach, które inaczej definiują proces leczenia zaburzeń psychicznych tego rodzaju praktyki miałyby metodologiczne uzasadnienie.